W dniach 26-28 stycznia bieżącego roku odbyła się
w Częstochowie
XXXI Sesja Formacyjna Sióstr Zakonnych
odpowiedzialnych za duszpasterstwo powołań.
Nie można dać komuś tego, czego samemu się nie posiada. Zatem zanim pójdzie się towarzyszyć innym w rozpoznawaniu i rozeznawaniu ich drogi powołania, trzeba najpierw samemu wiedzieć kim się jest, czym wyróżnia się życie zakonne od innych powołań, jaki jest prawdziwie charyzmat mojego Zgromadzenia i dokąd Pan aktualnie nas, jako siostry zakonne, prowadzi w Kościele i świecie.
Pomocą w zatrzymaniu się i przemyśleniu powyższych kwestii są organizowane od wielu lat sesje formacyjne. Ich przygotowaniem i organizacją zajmuje się Komisja Formacyjna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych.
Tegoroczne spotkanie toczyło się wobec tematu: „Synod o synodalności a powołania”.
W czasie piątkowego spotkania, ks. dr Adam Kwaśniak, przypomniał nam, żeby pamiętać o… kalendarzu. O tym, że rok zaczyna się od 20… a nie od 18… To znaczy, że osoby konsekrowane nie mogą wciąż powtarzać dawnych schematów, ale być tam, gdzie są młodzi ludzie dzisiejszego świata XXI wieku.
Ksiądz Kwaśniak pokazał również różnicę pomiędzy dwoma „wizjami” Kościoła, które wpływają na nasze postrzeganie duszpasterstwa powołań. Jeden obraz to Kościół struktur, dzieł i budowli, a nowe osoby w Zgromadzeniach potrzebne są po to, by te dzieła, domy i struktury wypełniać. Drugi zaś obraz to Kościół, który jest przede wszystkim wspólnotą. To prowadzi do życia w pełni charyzmatem tej wspólnoty jaką jest każde konkretne Zgromadzenie Zakonne, zaś „nowe powołania” postrzegane są jako osoby dołączające do wspólnoty i dające jej nowe życie.
„Jestem przekonany, że kiedy siostry powrócą do życia w pełni swoimi charyzmatami, Pan Bóg będzie błogosławił nowymi powołaniami” – powiedział prelegent.
Sobotnie przedpołudnie wypełniło nam spotkanie z prof. Aleksandrem Bańką. Pan profesor, który był jednym z uczestników prac synodalnych w Watykanie, w jasny, przystępny, spokojny i pełen nadziei sposób, wyjaśnił nam czym jest tak naprawdę proces synodalny, na czym polega i do czego ma prowadzić. Było to niezwykle potrzebne, aby z całego medialnego szumu i zamętu pojęć dotyczących Synodu o Kościele Synodalnym „odkopać” właściwe znaczenie, tego, co co aktualnie z woli papieża Franciszka przeżywamy w Kościele.
Prof. Bańka, przywołując dokumenty Soboru Watykańskiego II, przypomniał dwa obrazy Kościoła: pielgrzymujący Lud Boży oraz ciało. W procesie synodalnym chodzi o to, by pamiętać, że pasterz idzie wśród ludu, słucha go i jest z nim, a nie tylko idzie na przodzie nie widząc tych, którzy idą za nim. Chodzi również o to, by docenić i uznać, że każde, nawet najmniejsze naczynko krwionośne w ciele jest ważne. I chociaż oko nie jest palcem, a serce płucami, to nie mogą bez siebie istnieć. Sama głowa bez reszty ciała nie przeżyje, a ponadto, aby ciało było zdrowe, trzeba dbać o zdrowy kręgosłup i wszystkie połączenia, które wiążą z nim resztę ciała. Kiedy szwankują połączenia – organizm choruje.
Proces synodalny, to innymi słowy słuchanie z szacunkiem każdej osoby. Uznanie i uszanowanie tego, że każdy ma swoją misję w Kościele i choć realizowana jest na bardzo różne sposoby to jest to zawsze jeden Kościół założony przez Chrystusa. I chociaż ludzie mogą się mylić, to jednak zawsze Duch Święty, wcześniej czy później, wyprostuje i naprawi wszelkie nasze błędy, tak jak czyni to już od wieków.
„Pan Bóg bardziej kocha swój Kościół niż my i On się o Niego troszczy” – powiedział profesor Bańka.
Po południu pracowałyśmy w grupach nad pytaniami zostawionymi nam przez porannego prelegenta. Jak każda z nas rozumie wezwanie i powołanie do misji wobec konkretnej osoby naszych czasów, do misji „ad personam”? Oraz czego osobiście obawiamy się w procesie synodalnym? Pracowałyśmy metodą Kręgów MAGIS, czyli tą samą metodą wzajemnego słuchania, którą pracowano w czasie watykańskiej części synodu.
Praca w grupach okazała się wspaniałym sposobem lepszego poznania się i budowania bliższych relacji. Odkryłyśmy również, że pomimo ogromnego zróżnicowania naszych charyzmatów, duchowości, historii i stylów życia różnych Zgromadzeń Zakonnych, koniec końców zależy nam wszystkim na tym samym – na przekazaniu ludziom Boga, Jego przesłania nadziei i miłości. To zaś przejawia się w towarzyszeniu i akceptacji drugiej osoby takiej jaka ona jest, niezależnie od jej wyglądu, sposoby bycia, myślenia i poglądów. Każda z nas pragnie być wysłuchana i szanowana i takie same postawy bardzo chcemy reprezentować wobec innych. Zdałyśmy sobie również sprawę, że przychodzi taka chwila kiedy docieramy do granicy naszych możliwości. Kiedy nie można już nic więcej zrobić po ludzku, żeby odnawiać nasze wspólnoty czy pomóc spotkanej osobie. Dlatego też niezwykle ważne jest przynoszenie tych osób i spraw Panu Bogu w czasie modlitwy. To opiera się na mocnej wierze i zaufaniu Panu Bogu, że to On jest Bogiem i On prowadzi historię świata.
W niedzielę uczestniczyłyśmy w Eucharystii pod przewodnictwem apba Adriana Galbasa. Później miałyśmy okazję spotkania i posłuchania arcybiskupa. Przypomniał nam, że naszą pierwszą i najważniejszą konsekracją jest konsekracja chrzcielna. Uczyniła z nas dzieci Boże i żadnych większych tytułów i godności w życiu mieć nie będziemy. Jednocześnie konsekracja zakonna, wzywa nas do tego, by nasze chrzcielne, czyli chrześcijańskie, zadania realizować „wierniej, wyraźniej i głębiej”.
Arcybiskup Galbas podkreślił też, że Kościół synodalny, to Kościół Dziejów Apostolskich. Taki, w którym wszystko zaczyna się od Ducha Świętego, a nie od nas i naszych planów i zamiarów. Kościół, w którym Paweł nie bał się zwrócić uwagi Piotrowi, oraz Kościół, w którym chrześcijanie „wszytko mieli wspólne”. „Mówiąc wszystko mam na myśli nie tylko kwestie materialne – zauważył arcybiskup – ale również troski, radości, nadzieje czy plany”.
Oczywiście niczym były wszystkie usłyszane i wypowiedziane treści, gdyby zabrakło najważniejszego fundamentu – modlitwy. Dlatego też każdy nasz dzień rozpoczynał się od modlitwy liturgicznej i taką modlitwą kończył. Na każdej wspólnie przeżytej Eucharystii przynosiłyśmy do ołtarza myśli, sprawy, troski i radości ludzi młodych i całego Kościoła. Na adoracji, wpatrując się w Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, wsłuchiwałyśmy się w Jego wezwania i posłania. Korzystając zaś z bliskości Czarnej Madonny, w jasnogórskiej kaplicy, przez ręce i serce Matki Zbawiciela, zanosiłyśmy wszelkie intencje noszone w naszych myślach i sercach, prosząc też o nowe powołania do życia zakonnego w naszej ojczyźnie i na całym świecie.
mj/rmi,
fot. z zasobów uczestniczek sesji