Aktualności

Triduum Matki Założycielki 2024

Przez trzy dni (14-16 stycznia) przygotowujemy się do rocznicy przejścia do nieba naszej Matki Założycielki. Jesteśmy zaproszeni do tego, by żyć jej duchowością ze szczególnym zwróceniem uwagi na troskę i współczucie. 

Pragniemy pogłębić doświadczenia duchowe Matki Założycielki. Pomoże nam to lepiej je poznać i w świetle Słowa nadać mu konkretne znaczenie w naszych codziennych działaniach. Trzy kluczowe słowa tego Triduum Marii Antonii: zaufanie, obawy i miłość mają sprawić, byśmy jeszcze bardziej zatroszczyli się o życie. Ufamy, że podzielenie się tymi tekstami przyczyni się do ożywienia liturgicznej celebracji tych dni.

DZIEŃ PIERWSZY – ZAUFANIE PANU

Zdarzyło się wtedy, że przejęta byłam sprawami, o których opowiedziałam wcześniej oraz innymi, które sprawiały, że nic mi się nie chciało, wtedy powiedział mi nasz Pan z wielką czułością: „Dlaczego się smucisz moja biedna córko? Nie pamiętasz jak ci powiedziałem, że wszystko mam dla ciebie?”. Wtedy zaczęłam przypominać sobie, jakże wierny jest Ten, który wszystko może i który troszczy się o takie cztery mrówki jak my i wypełnia swoje obietnice. Jakże wielkie pocieszenie i rozbudzona ufność! (Aut. 90)

Wzrastaliśmy dzięki doświadczeniu opieki, które dało nam poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Wszystko, czego doświadczyliśmy w tysiącach gestów troski, ochrony, nakarmienia, czuwania, zaopatrywania, zapewniania, leczenia, bycia w ojcowskich i matczynych ramionach… czyni nas zdolnymi do zaufania i troski o innych.

To doświadczenie jest podstawą relacji wiary i zaufania. Doświadczenie Bożej opieki nad naszym życiem jest przejawem Jego miłości, która pogłębia relację z Nim i przemienia życie w świadectwo tej miłości i troski o innych. Jest to zasadnicze powołanie każdego człowieka: Bóg zaufał mi, abym z Nim współpracował!”

Czytam tekst powoli, zatrzymuję się na słowach, którymi Maria Antonia opisuje działanie Boga w swoim życiu i swoje zawierzenie. Które wyrażenia najbardziej mnie poruszają i dlaczego?

Pozwalam, aby doświadczenie Marii Antonii rozbrzmiewało w moim sercu… Mogę zadać sobie pytanie, jakich przejawów ojcowskiej opieki Boga doświadczam w życiu?

DZIEŃ DRUGI – OBAWY I LĘKI

Pewnego dnia byłam bardzo zasmucona i na modlitwie płakałam, bo spowiednik, nakazem świętego posłuszeństwa, kazał mi pisać z całą jasnością wszystkie te punkty, które Jego Boski Majestat mi wskazał dla odnowy Kościoła. W tym zasmuceniu powiedział mi nasz Pan: „Czego się lękasz córko? Możesz pisać bez żadnej obawy, bo to nie jest dowód żadnej twojej zasługi. To, że masz takie wizje i rozmawiasz się ze mną, nie jest dowodem na to, że jesteś bardzo dobra; oceniaj to według cnoty doskonałego zapierania się siebie i doskonałego posłuszeństwa. Jeśli diabeł cię napastuje przeciwko świętemu posłuszeństwu mówiąc ci, że nie powinnaś pisać takich rzeczy, bo pasuje to bardziej świętej Teresie, św. Katarzynie lub innym, powiedz, że pamiętasz dobrze o oślicy Balaama.” To mi się bardzo spodobało i od tego momentu większa była moja chęć posłuszeństwa (wobec tego, co mi nakazywał spowiednik). Chociaż z powodu mojej słabości nie przestałam też czasem opierać się nakazom. (Aut 40)

Oprócz doświadczenia zaufania, obawy i lęki są częścią ludzkiej drogi. Chociaż czujemy się otoczeni opieką, towarzyszeniem i ochroną, pojawiają się one w naszych sercach, ukazując nasze ograniczenia i słabości. Czasem nas paraliżują i nie pozwalają z mocą i determinacją wyruszyć na drogę z Bogiem i drogę dzieloną z innymi.

Pierwszym krokiem ku temu, aby nie pozwolić, by strach nami rządził, jest zauważenie jego obecności i rozpoznanie w jaką pułapkę chce nas wciągnąć. Drugim krokiem jest powrót do  doświadczenia zaufania w chwili powołania i szukanie w nim Światła i Mocy Ducha. Przeżywanie obaw z Bogiem jest także łaską.

Poprzez powolne, spokojne czytanie zapoznajmy się z opowiadaniem Marii Antonii i zatrzymajmy się na wyrażeniach opisujących jej uczucia, jej obawy i lęki. Pan pyta ją: „Czego się boisz, moja córko?” i dzięki temu pomaga jej nazwać uczucia. To owoc codziennej modlitwy Marii Antonii, która prosiła: „Obym poznała siebie i poznała Ciebie”.

Co najbardziej zwraca twoją uwagę w tym opowiadaniu? Jak Maria Antonia zwycięża swoje lęki i obawy?

Które z tych lęków są Ci najbardziej znane z Twojego doświadczenia?

Zapraszamy Cię do sporządzenia listy lęków i obaw, które najbardziej dręczą Twoje serce i które w głównej mierze ograniczają i paraliżują Twoją drogę powołania i misji. Daj sobie czas na przemyślenie i nazwanie tych lęków. One istnieją i nawet jeśli często nie zdajemy sobie  z nich sprawy,  to przeszkadzają nam i nam szkodzą.

Przypomnij sobie i rozpoznaj Boże Łaski, które wyzwalają cię w życiu z lęków i obaw.  

DZIEŃ TRZECI – MIŁOŚĆ

Te słowa powodują jednocześnie tak wielkie pocieszenie i zmieszanie  w mojej duszy, że tylko ten, kto sam ich doświadczył, może je zrozumieć. Co dalej z tym, kogo Bóg tyle razy obdarzył wielkimi darami, jak mnie, niewdzięczne stworzenie? Dla chwały Bożej wyznaję, że ta łaska powoduje w mojej duszy oderwanie się nie tylko od dóbr ziemskich i ode mnie samej, ale również od mej własnej duszy i powoduje we mnie wielkie upokorzenie. Kiedy widzę pokorę mojego Pana Jezusa Chrystusa nie wiem co powiedzieć przy takich okazjach i cała się wstydzę i robię się tak mała, że chciałabym się schować i nie widzieć Majestatu Bożego tak upokorzonego, składając dzięki za tak wielką miłość do mnie,  najmniejszego ze stworzeń, które wspiera swą Boską łaską. O Panie!!!! Jakże wyrażę, co się dzieje w mojej duszy w takich chwilach, kiedy opisuję delikatność Twojej miłości? Tylko jedną rzecz mogę powiedzieć, to właśnie, że gdyby ludzie poznali wdzięczność serca Jezusa za wszystkie otrzymane dobra, nie znalazłby się ani jeden człowiek niewdzięczny za dary Boże. A ja nie umieram z żalu widząc moją niewdzięczność wobec tak wielkiej wdzięczności naszego Pana Jezusa !!! (Aut. 92)

Cóż innego, jak nie miłość, łączy Stwórcę z Jego dziełem? On jest Artystą, który potrafi odnaleźć w niedoskonałościach najpiękniejsze przebłyski autentyczności, oryginalności i prostoty. Dla Niego lęki, które nas atakują, to nic innego jak delikatnie namalowane linie i kreski, narysowane z jakiegoś powodu i motywu. Maria Antonia umiała zaufać Temu, który ożywia glinę i zamienia ją w piękne dzieło. Potrafiła być naczyniem i nośnikiem powierzonego jej marzenia, które podjęła. Umiała kochać i mieć nadzieję wbrew wszelkiej nadziei. Potrafiła odpowiedzieć na wezwanie, czekać cierpliwie i wreszcie odpowiedzieć działaniem. Umiała i ona, być jak garncarz, formując w coś pięknego wszelkie trudy lęki, które pojawiły po drodze. Umiała też łączyć swoje ręce z rękami innych ludzi, kochając i troszcząc się o rodzące się dzieło, które wyłaniało się z marzeń i misji dzielonych z innymi.   Miłość bowiem tworzy więzy jedności pomiędzy tymi, którzy wspólnie pracują w dziele Stwórcy.

MODLITWA KOŃCOWA

Panie Jezu, pewnego dnia pokazałeś mi piękno Twojej Ewangelii i służenia Tobie w braciach. Pokazałeś mi piękne i szerokie pole misji, różnorodne jak łąka z wszelkiego rodzaju kwiatami. Zaczęłam marzyć o ich rozkwicie i owocowaniu.

Pokazałeś mi piękno życia Twoją Wolą i wyruszania na tę drogę wraz z innymi… Udziel mi Łaski, abym z radością przeżywała moje powołanie, zawsze oświecona Twoim Słowem i abym, dzieląc drogę z innymi umiała czynić ją dla nich łatwiejszą, w nieustannej, wciąż odnawianej wierności.   Opiekuj się, prosimy, naszą rodziną Zgromadzenia na tej drodze.

Pełny tekst triduum:

Ostatnio dodane: