Bardzo dbamy o zdrowie. O właściwe odżywianie, ruch, ćwiczenia fizyczne. Baseny, fitnessy, siłownie, itp. To bardzo dobrze. Dbałość o własne ciało i własne zdrowie są ważne, ale człowiek to nie tylko ciało… Jesteśmy jednością ciała, psychiki i ducha. A jak to bywa przy „rzeczywistościach złożonych” zachwianie równowagi i zbytnie skupianie się tylko na jednej części koniec z końców nie wychodzi na dobre całości.
Na szczęście już od dzisiaj (14 mamy okazję do podjęcia wyzwania FIT 40, do rozpoczęcia intensywnego treningu ducha. Trenerem jest sam MISTRZ nad mistrzami, a i my słuchając Trenera możemy osiągnąć wspaniałe rezultaty.
„Ta dziedzina sportu” jest jedną z najstarszych, bo znamy ją od 325 roku, a narodziła się w Nicei. Wtedy Sobór nicejski postanowił, że czas pokutny przed pamiątką Zmartwychwstania Pańskiego trwać będzie 40 dni. Wschód z Zachodem nie mógł dojść do porozumienia czy niedziele też się liczą czy nie? Czy wobec tego zaczynać osiem czy sześć tygodni przed Wielkanocą? Papież Grzegorz Wielki rozstrzygnął spory. Ustanowił rozpoczęcie Wielkiego Postu w środę przed pierwszą niedzielą Wielkiego Postu.
I oto start naszego treningu i rozgrzewka – Środa Popielcowa.
Popiół od IV wieku jest znakiem pokuty. Najpierw posypywano nim głowy jedynie grzeszników odprawiających publiczną pokutę. Jednak już od VIII / IX wieku stał się zwyczajem obowiązującym wszystkich ochrzczonych na rozpoczęcie Wielkiego Postu. Już wtedy postanowiono, że będzie to popiół pochodzący ze spalenia palm poświęconych rok wcześniej w Niedzielę Palmową. Tak jest do dzisiaj.
Obrzędowi posypania głów popiołem towarzyszy znak krzyża oraz słowa „Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” (por. Rdz 3, 19) lub „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (por. Mk 1, 15). Nie ma najmniejszego sensu wysypywanie sobie na głowę lub zbieraniu do książeczki (albo chusteczki!) choćby i kilogramów popiołu jeśli nie ma pragnienia pokuty, przemiany, otwarcia się na Boże, przemieniające działanie.
Po „rozgrzewce” mamy trzy dyscypliny do wyćwiczenia: MODLITWĘ, POST I JAŁMUŻNĘ.
MODLITWA – Czy dwie litanie dziennie i 3 godziny w nocy na czuwaniu wystarczą? Oj… Nie wystarczą… Jak pisał św. Ignacy Loyola, „modlitwa to szukanie i odnajdywanie Boga we wszystkim”. Czasem łatwiej jest „odklepać” kilka pacierzy, litanii i koronek niż zauważać Bożą obecność i działanie w historii, w wydarzeniach dnia, a nawet… w osobach obok nas, w tych najbliższych… To nie znaczy, że modlitwy „odmawiane” nie są ważne. Są. Warto mieć czas w tym czasie na rozważanie męki Jezusa w stacjach Drogi Krzyżowej lub Gorzkich Żalach czy też codziennej Koronce do Miłosierdzia Bożego. Ale najważniejsze, żeby nie tracić z serca Tego, do Którego się modlimy i nie zapomnieć o najważniejszej modlitwie wszechczasów – o Mszy Świętej!
POST – Czy chodzi tylko o te nieszczęsne słodycze, z których rezygnujemy na 40 dni? Osobiście znam kilka osób dla których wszystko, co słodkie mogłoby nie istnieć czy to w Wielkim Poście czy poza nim. Post to świadoma i dobrowolna rezygnacja z czegoś, co dla mnie miłe, łatwe, przyjemne. Rezygnacja nie dla własnego samodoskonalenia lub pokazania innym jaki to ze mnie duchowy „hero”. Motywacja jest jedna: Jezu, Ty za mnie oddałeś życie na krzyżu. Ja niewiele mogę, jestem tylko człowiekiem, ale jakieś małe wyrzeczenie pragnę łączyć z Twoją męką.
JAŁMUŻNA – Czy jak wrzuciłem złotówkę komuś do kapelusza na ulicy, to wystarczy? Czy może ma to być 2,50? A może wcale nie o to chodzi? Jałmużna to podzielenie się z innym potrzebującym tym, co mam. Mogę podzielić się czasem, żeby kogoś wysłuchać, wypić z nim dobrą herbatę. Mogę podzielić się uśmiechem, cierpliwością, talentami, „minutami z abonamentu”, bo ktoś bliski może do dawna czeka na mój telefon, itp. itd. Po prostu, coś z siebie dla innych.